piątek, 15 stycznia 2010

Tajemniczy ogród

Sądny uśmiech błazna
z podstępnym workiem sentymentalizmu.
Tańczyłeś na pokuszenie
w mojej kamiennej, świątynnej antresoli.

Sugestie uleciały z namiętnego uśmieszku
jak uwolniony mały, dziki ptaszek,
aby szybować ku doskonałej żerdzi.
Ukryte tam gdzie mówiłaś.
Pragnę ścigać to miejsce,
i znaleźć schronienie wewnątrz
twojego spazmatycznego, tajemniczego ogrodu.

Wstrzymam swoje słowa, moje myśli,
gestem porzucę pragnienia.
Następnie, jak potężny cedr upadnę ku ziemi.

Próbowałam rozwiać rosnący zachwyt,
ale zamiast nacisnęłam na
niektóre niewątpliwie prymitywne przyjemności.
Z twojej oprawy natarczywości,
odnajdę się upojona
dopóki absolutna uległość zostanie jedynym wyjściem.

Perspektywy nad czasem

Perspektywy nad czasem

Piorunowe parady prostoty
po cichu zmiażdżone w oddali przyczyny
Kiedy anielskie skrzydła trzepoczą między momentami
Miękkie fale odpływają od postrzegania
Równomiernie łagodzone czasem

Roześmiane szarady obłudnego delikatnego dotyku
Wczesnym rankiem buszuje dziury w rejestrze
Znane tylko nieznanym stworzeniom
Układać iluzję w rytm

Bierne drewniane oczy doświadczyły
Jak odległy przebłysk uniósł
Głębokie duchy szeleszczące w zacienionych dębach
Dojrzyj istotę sztuki w ich pustym spojrzeniu

Żadnych świętych perspektyw do osądzenia
Prawda czasu jak formy i cienie
Piorunowe parady dryfowania w ciszy
Wszystko zostaje iluzją nim pojawi się ponownie